W czeluści myśli, splątanych ze Sobą

Czy kiedy kol wiek będę z Tobą

Choć daleka droga Nas dzieli

Myślę o Tobie od poniedziałku do niedzieli

Bo kocham sercem i duszą Moją

I chcę tylko być Twoją ostoją

 

****

 

Nie wiem czy sens w tym jest

Lecz daj mi znak, jeden gest

A spełnię Twoje wszystkie sny

Tylko będę Twój, na zawsze, jedyny

Patrząc głęboko w oczy Twoje

Że Cię stracę tego się boje

 

****

 

Teraz smutek i żal w mym sercu

Bo stoisz z innym na swym kobiercu

Zapomniałaś co łączyło Nas

A w mojej duszy żarzący kwas

On tam do Ciebie się śmieje

A ja z boku stojąc chyba oszaleje

 

****

 

Ty co miłość mi dawałaś

Szybko o mnie zapomniałaś

Na Twej twarzy szczęście tryska

A Ja zrzucę się z urwiska

Odchodzę w Swojej  minie srogiej

W Śmierci ramion oddać błogiej

 

****

 

Stoję nad przepaścią zapomnienia

I tylko jeszcze te miłe wspomnienia

Trzymają mnie jeszcze na tym Świecie

Lecz po Śmierci o wszystkim się dowiecie

Lecz nagle gdzieś słyszę w oddali

Jak Mój świat się dziś dla mnie wali

 

****

 

Obracam wzrok w Anielski głos

Tam stoi Anioł na rozstaniu szos

Blond włosy świecące w oddali

Jak takiego Anioła nie kochali

Podchodzę cichutko do cud Anioła

Co serce dziś mnie do Niej woła

 

****

 

Nie płacz, cicho mówię do Niej

I opowiadam o byłej miłości swojej

Nie warto, odpowiada Mi

Może My odnajdziemy swoje dni

Tak idąc przez Życie swego cierpienia

Mówimy Wam dziś serdeczne do widzenia

 

****